Na miejscu:

Czy park w Miliczu nas zachwyci?

Sądzimy, że sam park w Miliczu może nie proponować takiej ilości wrażeń, aby przyjechać do niego specjalnie z oddalonego o 60km Wrocławia (przy okazji taszcząc ze sobą psa). No chyba, że jest się koneserem historii Dolnego Śląska, wtedy to co innego. Z drugiej strony założenie ma parę fajnych miejsc, których szkoda byłoby nie zobaczyć. Umiarkowanie zainteresowanym proponujemy, aby nie porzucać pomysłu wyjazdu do Milicza, ale połączyć wypad do tego niewielkiego miasta z innymi atrakcjami znajdującymi się w Dolinie Baryczy.

Z czym połączyć  wycieczkę do Milicza?

W okolicy jest mnóstwo atrakcyjnych miejsc, szczególnie gdy podróżujemy z psami. Przede wszystkim przepiękne lasy milickie, świetne na wiosnę i jesień (w lecie niestety bywają zbyt suche, co wiąże się z zagrożeniem pożarowym). Mnóstwo dróg krajobrazowych wiodących wśród stawów (w końcu jesteśmy na szlaku karpia), a także wiele mniejszych nieodkrytych miejscowości - naszą ulubioną jest zaskakujący Sułów, który zwiedziliśmy z Hebanem w zeszłym roku. Sprawdźcie:

Sułów - mała wieś i niespodziewany wysyp atrakcji

W lesie i nad rzeką w dolinie Baryczy

Mały ten park i czasy świetności ma już za sobą

To fakt. Co prawda mówi się na mieście, że to jeden z pierwszych, o ile nie pierwszy park angielski w regionie. Z tego, co zauważyliśmy, o wielu parkach tak właśnie się mówi. Pytanie tylko ile z tego angielskiego założenia zostało do dzisiaj. W Miliczu niewiele odczuliśmy z klimatu charakterystycznego dla takich miejsc (o wiele lepiej wypada w tej kategorii romantyczny park w Bukowcu).


Nie odnajdziemy tu już starożytności (czyli sztucznie stylizowanych budowli), które kiedyś w postaci wiejskich chat, pustelni, świątyń urozmaicały krajobraz, a las, w który park dość szybko przechodzi sprawia wrażenie zarośniętego i nieco zdziczałego. Mało jest przepraw przez kanał (Młynówkę), co utrudnia poruszanie się po założeniu i dopóki nie zapuścimy się głębiej chodzimy zwyczajnie po liniach prostych tam i z powrotem...

Ale, ale, ale... Nie wszystko stracone!

Park ma olbrzymi potencjał. Z angielskich założeń możemy poobserwować wkomponowanie kanałów i stawu w parkową przestrzeń, co niewątpliwie dodaje mu dużo uroku, a także odnaleźć grobowiec rodzinny Maltzanów (niestety w nienajlepszym stanie). Poza tym park skrywa prawdziwe drzewne perełki.

Park drzewami stoi

Jeśli chodzi o to ostatnie, park jest utrzymywany przez szkołę leśną, a tym samym znajduje się w nim około 80 gatunków oraz odmian drzew i krzewów. Najważniejsze z nich opisane są w przyjazny sposób na tablicach edukacjnych stojących przy ścieżkach.

Dużym plusem parku jest też spokój. Miejsce odwiedziliśmy dwukrotnie, w weekend i w dzień pracujący i ani razu nie zastaliśmy większej ilości ludzi.

Wodne oblicze parku...

Odwiedźcie stary dąb

W parku żyje bardzo stary, potężny okaz dębu, ma w obwodzie 700 cm, co przelicza się na mniej więcej 300-400 lat.

Przy starym dębie robimy trzy rzeczy: porównujemy z nim swoje rozmiary, podziwiamy przepiękny bluszcz, który coraz namiętniej wsysa drzewo w swoje bebechy oraz szukamy kozioroga dębosza (nam nie udało się go znaleźć).

Kozioróg dębosz, dla przyjaciół "Kózka"

Kozioróg dębosz to największy występujący w Polsce chrząszcz (ok. 6 cm długości). Znany jest z długich, rozłożystych czółek przekraczających długość jego ciała. W naszym kraju jest rzadki i objęty ścisłą ochroną. Tak się jednak składa, że w Dolinie Baryczy występuje najliczniejsza kolonia tego gatunku, więc mamy relatywnie dużą szansę na spotkanie chrząszcza.

"Kózka" lubuje się w wiekowych dębach, takich z grubą korą, wyciekami soku i martwymi konarami. Żeruje wewnątrz pnia powoli osłabiając drzewo. No i teraz pytanie, czy chronić chrząszcza (zagrożonego wyginięciem), czy kilkuset letnie drzewo (które zagrożone gatunkowo nie jest)?

W każdym razie, stary dąb w Miliczu nie ma łatwego życia...

W Parku jest kilka polanek, na których można usiąść i odpocząć (lub zgryźć parę patyków).

No to w las!

Zdziczały las, w który park przechodzi dość naturalnie i szybko również stanowić może walor i miłą odmianę od miejskich wymuskanych trawników. Szczególnie spodobało się tu Hebanowi, który intensywnie zaczął węszyć wśród liści i małych zawilców.

Parkowa ścieżka dydaktyczna

Przez las jak i cały park przechodzi ścieżka dydaktyczna opisująca najważniejsze zabytki oraz gatunki roślin i zwierząt występujące w parku. Start przy zamku, a koniec przy starym dębie - łącznie 8 przystanków.

Pałac Maltzanów w Miliczu

Oto technikum leśne w Miliczu

Kiedyś rezydencja rodu Maltzanów. Po wojnie przez krótki czas ośrodek kolonijny harcerzy. Obecnie w salach pałacu szkolą się młodzi adepci leśnictwa. Transformacja pałacu na szkołę spowodowała usunięcie wielu klasycystycznych dekoracji wewnątrz budynku.

Pamiętać należy o tym, że pałac posiada dwa dziedzińce, my patrzymy obecnie na ten herbowy. Po drugiej stronie obiektu znajduje się natomiast dziedziniec honorowy z fontanną i rzeźbami - warto poznać chociażby pięściarza, który wpatruje się intensywnie w okna dawnych pałacowych sypialni.

Opis rzeźb tutaj: piecufoto.blogspot.com

Mały Poczdam?

Klasycystyczna bryła pałacu bezpośrednio naśladuje dwie poczdamskie rezydencje: Neues Palais i Sanssouci. Faktycznie, nakładając na siebie dwa przeźrocza podberlińskich pałaców, zmieniając nieco proporcje i odejmując zdobienia wyjdzie nam budynek na kształt tego stojącego w Milczu. Poniżej zamieszczamy zdjęcia rezydencji berlińskich do porównania.

(Czas budowy pałacu w Miliczu: 1797-98 r.)

Pałace poczdamskie. Po lewej Neues Palais i po prawej Sanssouci

Pałace poczdamskie. Na górze Neues Palais i na dole Sanssouci

(autor zdjęcia: Alexander Savin via Wikimedia Commons)

(autor zdjęcia: Steffen Heilfort via Wikimedia Commons)

Aleja Piastów

Droga, która biegnie wzdłuż pałacu i dalej aż do Czarnej Bramy to Aleja Piastów obsadzona pięknymi, rozłożystymi drzewami. Ciągnie się ona wzdłuż kanału, a w jej połowie znajduje się drewniany mostek umożliwiający przejście na drugą stronę parku.

Warto zwrócić uwagę na dwudziestowieczne zabudowania po prawej stronie alejki :). Niezbyt dobrze wkomponowujące się w pałacowy klimat, są przykładem powojennego zagospodarowywania przestrzeni.

Zamek w ruinie

Niedaleko pałacu znajduje się jego pechowy poprzednik - stary zamek. Obecnie wygląda jak jedna wielka popękana cegła, do tego coraz bardziej się rozpadająca. Można ją obejrzeć jedynie z zewnątrz (z oczywistych przyczyn nie można wejść w obręb murów) i to w zasadzie z jednej strony (co prawda budynek można okrążyć, ale wiąże się to z wejściem w zarośla).

Co znajdziemy dookoła zamku?

Smutne wrażenie, nawet w słoneczny, wiosenny dzień sprawia także otoczenie zamku. U jego stóp znajduje się asfaltowy plac manewrowy, zaraz obok długi obity blachą barak, a po przeciwnej stronie niezbyt dobrze utrzymane zabudowania szkoły leśnej. Wygląda to tak, jakby brzydki zamek stał na jej zapleczu i był tylko kolejnym z wielu zaniedbanych budynków...

Szkoda, tym bardziej, że był to zamek z barwną przeszłością. O historii zamku można przeczytać tutaj: palaceslaska.pl

Pod zamkiem zachłannie pijemy wodę i kończymy zwiedzanie parku, choć nie kończymy jeszcze wycieczki...

Na koniec perełka architektoniczna - 1 z 6 "kościołów łaski", które protestanci mogli wybudować na ziemiach dziedzicznych katolickich Habsburgów po roku 1707. Obecnie istnieją już tylko cztery z nich, a tylko jedna - w Cieszynie - jest nadal świątynią protestancką.

Uwaga techniczna: ostatnio w parku pojawiły się wiatrołomy, uważajcie.

Praktycznik:

  • dojazd komunikacją sprawdź na stronie e-podróżnik
  • można zaparkować na przeciwko parku
  • na terenie parku jest staw
  • w okolicy wody kręci się trochę kaczek
  • niedaleko kościół łaski
  • brak możliwości wejścia do pałacu

Lokalizacja:

Inne w tej kategorii:

Park dla psów na Górce Słowiańskiej

Park dla psów na Górce Słowiańskiej

we Wrocławiu

Dlaczego warto przyjechać
do parku w Bukowcu?

Dlaczego warto przyjechać do parku w Bukowcu?

110 km od Wrocławia

Testujemy 4 Łapy - park dla psów w Trzebnicy

Testujemy 4 Łapy - park dla psów w Trzebnicy

31 km od Wrocławia