Na miejscu:
Ruszamy do Bolkowa
Dziś krótki wpis na temat zamku w Bolkowie. Kilka lat temu, po naszej pierwszej wizycie w zamku Świny, postanowiliśmy jeszcze zwiedzić z psem Hebanem pobliski Bolków i na miejscu obejrzeć słynną wieżę. Warto. Szczególnie, że faktycznie można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Jeśli dotąd nie czytaliście naszego postu o Świnach - kliknijcie tutaj.
Gdzie zaparkować?
W sobotnie popołudnie na parkingu pod zamkiem jest bardzo tłoczno. Trudno znaleźć wolne miejsce. Dotąd dobrą alternatywą było zostawienie samochodu w centrum miasteczka i dotarcie pod zamek pieszo (przy okazji oglądając pochyły rynek i pnące się po wzgórzu bolkowskie podcienia), jednak podobno obecnie (2019) cały plac jest w remoncie. Pozostaje więc chyba uzbroić się w cierpliwość. Być może na jesień zamek nie jest aż tak intensywnie oblegany jak ma to miejsce w lecie.
Dlaczego warto zajrzeć na zamek?
Przede wszystkim dla wieży, bo ma nieprzeciętny kształt - jak tu strzelić w taką wieżę? Bo jest typową budowlą ostatniej obrony - jak się do niej dostać? Bo ostatecznie można się na nią wdrapać i zobaczyć wszystko z góry, łącznie z malowniczym krajobrazem otaczającym warownię (wzgórza, pagórki, złote pola i te sprawy :)).
Kolejnym powodem niech będzie w końcu sam zamek. Ruiny są dość dobrze zachowane, bez problemu więc będziemy mogli wyobrazić sobie jak funkcjonował on na co dzień oraz odnaleźć typowo obronne cechy przybytku. Świetna sprawa, gdy podróżujemy z dzieciakami.
Zdecydowanie poczujemy tu średniowieczny klimat (no może poza fragmentem dziedzińca, gdzie sprzedaje się zapiekanki i lody ;)).
Bronimy średniowiecznego zamku
Przenieśmy się na chwilę do XIII-wiecznego Bolkowa i załóżmy, że jesteśmy atakowani. Pierwszym utrudnieniem dla przeciwnika jest oczywiście wzgórze pnące się na wysokość 90 metrów względem płynącej w dole rzeki. Następnie najeźdźca pokonać musi suchą fosę i sforsować grube mury. Ewentualnie może próbować dostać się do środka w bardziej kulturalny sposób, to znaczy przez most zwodzony, oczywiście zamknięty w czasie obrony, i kolejną wewnętrzną bramę prowadzącą już bezpośrednio na główny dziedziniec. Powinien być jednak bardzo uważny i często spoglądać w górę, bo nadbudówki nad zamkowymi wejściami nie bez powodu zostały lekko wysunięte za linię murów - zazwyczaj były one przeznaczone do zadawania obrażeń (być może i w Bolkowie przez otwory w podłodze można było wylać co nieco na głowy atakujących).
My w tym czasie próbujemy się bronić. Gdy przeciwnik stara się sforsować mury, my wykorzystujemy znajdujące się wokół nich ciągi komunikacyjne i kontratakujemy. A gdy widzimy, że sytuacja układa się jednak nie po naszej myśli (może o tym świadczyć na przykład zbyt duża liczba przeciwników biegająca po murach razem z nami), udajemy się nie bez pośpiechu do budynków mieszkalnych, ryglujemy się i przez okna obserwujemy, czy nasza drużyna nie radzi sobie czasem lepiej bez nas. ;)
Wieża ostatniej obrony - gdy zawiodła cała reszta
Nadszedł czas, by schować się w wieży. Najpierw palimy schody - przecież nie bez powodu są z drewna. Teraz, żeby dostać się do wejścia, wróg będzie musiał pokonać 9 metrów wysokości lub przebić mur, który u podstawy liczy sobie bagatela 4,5 m grubości. Na parterze wieży znajduje się loch, więc nawet jeśli desperat przebije się do środka nadal pozostanie mu te 9 metrów do pokonania. My tymczasem udajemy się na górę i próbujemy się bronić - strzelać, zrzucać różnego rodzaju przedmioty, co tam wcześniej sobie przygotowaliśmy. Możemy też po prostu usiąść w środku tej ciemnej i surowej wieży bez okien i czekać. Może wieża obroni się sama...
Wieża na planie kropli
A skąd taki dziwny kształt wieży? Nadanie dzioba utrudniało jej ostrzał. Pociski miały osuwać się bo murze, a nie wbijać się w niego. "Grot" skierowany był w stronę, z której spodziewano się ataku wroga (najczęściej najłagodniejsze zbocze wzniesienia).
Taką wieżę (stołp) zamieszkujemy tylko wtedy, gdy nie ma już innego wyjścia. Gdy będzie już po wszystkim, a my spokojnie będziemy mogli odwiedzić zamek Świny, od razu dostrzeżemy różnicę między wieżą ostatniej obrony a wieżą mieszkalno-obronną.
Kiedy wieża będzie bronić się sama, my możemy podziwiać okoliczne krajobrazy i wypatrywać na horyzoncie zamku Świny.
Co znajdziemy w tutejszym muzeum?
Gdy obronimy już zamek, możemy zwiedzić zamkowe muzeum. Podczas naszej wizyty w Bolkowie wystawione były jedynie makiety średniowiecznych twierdz księstwa świdnicko-jaworskiego. Sama ekspozycja wydała nam się bardzo ciekawa. W związku z tym, że regularnie zwiedzamy kolejne zamki regionu, fajnie było obejrzeć, jak wyglądały one w latach świetności i porównać ze stanem obecnym. Wystawa zachęciła nas też do zobaczenia kolejnych obiektów, o których dotąd nie słyszeliśmy, a także pozwoliła zaobserwować różne rozwiązania fortyfikacyjno-obronne tamtych czasów. Jedna skromna, niepozorna salka, a jednak godna polecenia.
Na stronie zamku wyczytaliśmy, że muzeum nieustannie poszerza swoje zbiory, więc być może obecnie będzie można obejrzeć więcej innego typu eksponatów.
Pies w Bolkowie
Jako że Heban to pies o niekończącej się energii, chętnie wykorzystaliśmy dość spory, trawiasty dziedziniec do zabawy z Białasem. Później już takiej możliwości nie było. Psy na terenie zamku zgodnie z regulaminem powinny iść na smyczy i w kagańcu. W praktyce jednak niewiele czworołapych spełniało ten drugi warunek. Co ciekawe, psiaków zwiedzających ruiny widzieliśmy sporo. Może dlatego, że opłata za wejście ich nie dotyczy? :)
Gdzie nie można wejść z psem?
Jak łatwo się domyślić, pies nie może obejrzeć ekspozycji w muzeum. Jeśli chodzi o wieżę, tu teoretycznie ograniczeń nie ma, choć w praktyce wejście po stromych wąskich schodkach i ciasne korytarze uniemożliwiają dostanie się na górę psom postury Hebana. Wdrapując się na szczyt mijaliśmy natomiast małe psy podróżujące pod pachą opiekuna i takie wielkości spaniela lub beagla (te przemieszczały się samodzielnie). Jeśli więc w szczególny sposób zależy Wam na wizycie w muzeum lub na wieży, dobrze mieć ze sobą drugą osobę, która zostanie z Waszym towarzyszem.
Ruiny warte zobaczenia
Do dzisiejszych czasów średniowieczne elementy obronne zamku zachowały się oczywiście tylko częściowo. Nie ma fosy i mostu zwodzonego. Poza tym, twierdzę kilka razy przebudowywano dostosowując do zmieniającej się techniki walki - dodając kolejny pierścień murów, basteje i baszty.
Bolków jest też zamkiem typowo "turystycznym", co wiąże się z większą liczbą zwiedzających i nieco piknikową atmosferą. Nie zmienia to jednak faktu, że nadal odkryć można tu średniowieczną duszę. Zwłaszcza jesienią.
Praktycznik:
- oficjalna strona zamku
- dojazd komunikacją publiczną - sprawdź na e-podroznik.pl
- miejsca parkingowe przy zamku (bywa tłoczno), samochód można zostawić na ulicach Bolkowa i przespacerować się
- bilet normalny 10 zł, ulgowy 5 zł
- psy wchodzą do zamku za darmo :)
- ograniczone możliwości wejścia z dużym psem na wieżę
- oprócz wieży jest kilka punktów widokowych
- w weekendy w zamku jest dużo ludzi...
- ...i dużo dzieci chcących pobawić się psem (lub lwem, niektóre nie są pewne :D)
Lokalizacja:
Inne w tej kategorii:
Wąwozem Pełcznicy ze starego do nowego zamku Książ
70 km od Wrocławia
Ścieżką wśród skałek do ruin zamku Stary Książ
70 km od Wrocławia
Odkrywamy skalny zamek Bolczów w Rudawach Janowickich
100 km od Wrocławia