Na miejscu:
Co dalej? Droga pod skałkami
Kontynuujemy naszą podróż dookoła "Śląskiego Olimpu" (1. część tutaj). Przecinając czerwony szlak, wiodący z Sobótki na Ślężę, znajdujemy się dokładnie po drugiej stronie góry wobec punktu startowego. Możemy tu odbić na szczyt i zejść z niego żółtym szlakiem do Przełęczy Tąpadła. Możemy też dalej prowadzić naszą wycieczkę nieoznaczoną trasą. W tym miejscu ścieżka zmienia się w Drogę pod Skałkami (tak przynajmniej podaje mapa).
W północnej aurze
Jesteśmy na północnym stoku Ślęży i faktycznie, klimat mocno się ochłodził. Wokół zrobiło się zimowo, pojawiło się też więcej zielonych choinek. Droga nadal, niezmiennie i może już ciut monotonnie biegnie dość płasko, na wprost, niekiedy lekko się wykrzywiając. Kuba i Heban jednak już przez samą aurę, czują się tu doskonale. Przed nami następne 2,25km spaceru (ach ta współczesna dokładność).
Pies Heban wreszcie mógł powęszyć w śniegu
Dlaczego warto wejść na Drogę pod Skałkami?
Oprócz zimowego lasu i druidzkich klimatów, ścieżka przyciągnie nas rumowiskami głazów oraz dużym nagromadzeniem skał w swojej drugiej części. Na wysokości Koliby i Skalnej Perci droga już nie będzie monotonna i płaska, o nie! Z resztą zaraz zobaczycie sami. :)
Niskie natężenie ruchu
Podobnie jak w przypadku pierwszej części trasy, i tu nie spotkamy wielu piechurów. Jedynie przecięcia drogi ze szlakami dają możliwość popatrzenia sobie na ludzi. Jeśli więc nie lubicie mocno uczęszczanych szlaków, to może być dla Was dobry wybór.
Źródło Jana i zagadka literowa
Kilkanaście metrów nad ścieżką wypatrujemy kolejne źródło, obecnie noszące nazwę św. Jana. Jednak jeśli lepiej przyjrzymy się pozostawionej oryginalnej, niemieckiej tablicy, dostrzeżemy, że litery nie do końca przypominają kształtem "St." (od sankt - święty).
Jakie to litery? I kto jest za ich pomocą upamiętniony? Friedrich Ludwig Jahn, który nota bene nie figuruje w poczcie świętych. Oto trzeci wariant podejścia do nazewnictwa źródeł: stara tablica i nowa nazwa, która dość mocno nawiązuje brzmieniem do wykutego w kamieniu napisu.
Źródło ma charakter okresowy.
Na ścieżce, niedaleko źródła leży kilka powalonych drzew.
Ścieżka zmienia charakter
Po kilkuset metrach już nie będzie płasko i komfortowo. Dróżka dość mocno się zwęża i staje się dla nas bardziej wymagająca. Same skały też stają się większe i bardziej skumulowane.
Wreszcie przełamanie kilkusetmetrowej monotonii! Góra, dół, tu powalone drzewo, tam kilka głazów do pokonania i ostre zakręty - ot, takie nagłe zwroty ścieżkowej akcji.
Trasa na wysokości Koliby jest bardzo malownicza. Urzekła nas swoim klimatem.
Psie trudności na trasie
Dla ludzi ścieżkowe zawiłości nie stanowią większej przeszkody do pokonania. Inaczej jednak jest, jeśli chodzi o psiaki.
Po pierwsze, wąskie przejście między głazami z dość wysokim zeskokiem, które wymagało od Hebana mocnego skłonu, stanięcia poniżej tylko jedną łapą i później dołożenia drugiej. Była panika, ale się udało.
Kolejny ciężki moment - zejście po poprzetykanych dziurami korzeniach. Tu już białego trzeba było lekko podnieść na szelkach (nieocenione w takich sytuacjach), bo pokonanie śliskiego drewna, nawet ze smaczkową zachętą, było dla niego za trudne. Odnotujmy też, że innej drogi nie było.
Tak de facto, duże psy są w stanie fizycznie pokonać te niedogodności ale blokada może nastąpić w głowie. Trzeba mieć to na uwadze, szczególnie jeśli nie będziemy w stanie wziąć towarzysza pod pachę.
Na trasie pojawiają się też dziury między głazami oraz kilka powalonych drzew, które pies musi przeskoczyć.
Po przygodach na skałkach Heban dokładnie oglądał każdy napotkany schodek.
Jeszcze trochę leśnego chaosu, czyli...
Wchodzimy na zachodni stok góry. Znów zmiana scenrerii. Wszystko wygląda pięknie, poziom druidzkości rośnie, tylko ścieżka zaczyna być tak jakoś coraz mniej wyraźna... Nie byłoby to szczególnie wielką przeszkodą, gdyby nie fakt, że co jakiś czas pojawiają się tu jej odnogi prowadzące w dół. Nie dajemy się im zwieść.
...przydatność jamnika w trudnych chwilach
Cały czas trzymajmy się wytyczonego kierunku. Sami mieliśmy ułatwione zadanie, bo przed nami trasę pokonywała para z jamnikiem. Wyglądali na dobrze zaznajomionych ze ścieżką. Minęli nas zaraz na początku wycieczki i więcej ich nie widzieliśmy. Natomiast to, co doskonale widzieliśmy, to ślady zostawione przez rudego psa na śniegu. Właśnie w tym momencie bardzo nam się przydały.
Wykuta w skale droga przez Olbrzymki
Na zakończenie czeka na nas przepyszny skalny deser. Droga pod Skałkami przecina bowiem niebieski szlak wiodący stromą trasą na Ślężę. Widok dziesiątek ułożonych wśród skał i głazów schodów oraz stromość podejścia robią olbrzymie wrażenie (jak na tę okolicę przystało).
To druga z wielkich inwestycji "schodowych" poczyniona przez niemieckie Towarzystwo Ślężańskie (pierwsza, to trasa wiodąca przez Skały Władysława). Trzeba przyznać - mieli rozmach. Całość przyciąga stopy, ale nie psie łapy. Niebieska trasa z Sobótki Zachodniej jest piękna, ale dla dużego psa może być zbyt męcząca.
Co innego kończąca pomału swój bieg Droga pod Skałkami. :)
Tuż za rogiem ostatnia prosta!
Na ostatnim odcinku teren znów gwałtownie zmienia swój charakter. Kończą się skumulowane skały i góry dużych głazów. Dukt rozszerza się i wiedzie nas płasko przez kilkaset metrów do punktu startowego.
Okrążyliśmy Ślężę razem z psem. :)
Ścieżkę polecamy każdemu, kto nie boi się wejść w nieoznaczony teren. Długi, spokojny spacer z psem i ciepłą herbatką w termosie, w otoczeniu skałek, źródeł i kawałka historii tych terenów. Warto. :)
Szlaki:
Praktycznik:
- można zaparkować na dwóch parkingach w przełęczy
- na parkingu i żółtym szlaku duży ruch
- ścieżka pod skałkami i żółty szlak zajmują około 4h
- dobrze mieć ze sobą mapę, ścieżka jest nieoznaczona
- na ścieżkę można wejść z każdego szlaku, który prowadzi na szczyt (to samo dotyczy zejścia z niej)
- uwaga na śliskie kamienie
- na trasie kilka zwalonych drzew, które pies musi albo przeskoczyć, albo po nich przejść
- uwaga na szczeliny w skałach; na trasie jest kilka problematycznych dla psa przejść między skałami
- na żółtym szlaku dużo psów i dzieci (przynajmniej w weekendy...)
- dobrze wziąć zapas wody dla psa (na trasie źródełka są okresowe)
- można się natknąć po drodze na sarny
Lokalizacja:
Inne w tej kategorii:
Wczesną jesienią na Śnieżnik!
125 km od Wrocławia
Ścieżka pod skałkami, czyli Ślęża inaczej (część 1.)
40 km od Wrocławia
W poszukiwaniu Sokolika w Rudawach Janowickich
115 km od Wrocławia