Na miejscu:
Czy znacie ten zakątek w Parku Szczytnickim?
Położony jest na samym skraju parku, na przeciwko osiedla mieszkaniowego WuWa (stąd startujemy). Kiedyś dostarczał setek tysięcy roślinnych eksponatów na lekcje przyrody, przed wojną pełnił bowiem funkcję Szkolnego Ogrodu Botanicznego. Spotkać można tu było również malarzy ćwiczących się w oddawaniu pejzaży na płótnie.
A dziś? Zobaczmy... :)
Oczko wodne na dzień dobry
Oczko niewielkie acz urocze. Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy powiedzieć, że tutaj znajdowała się kolekcja roślin bagiennych.
Chciałoby się tu usiąść, ale za zimno jeszcze, no i Heban chce, jak zawsze, iść dalej, poznawać i węszyć. Biały spiritus movens naszych spacerów. :)
Nieopodal drzewo, w którym i pies uwiłby gniazdo...
Otwarcie na 3 duuuże polany
Po przejściu kilkudziesięciu metrów wchodzimy na rozległą polanę. Zatrzymujemy się tu na chwilę na aporty.
Warunki wymarzone dla psa i człowieka: duża przestrzeń, nikogo wokół i słońce ogrzewające zimne powietrze. :)
Te kamienie to alpinarium
Idąc dalej natrafiamy na niewielką górkę usypaną z kamieni. Dla nas był to zwykły, ozdobny skalniak. Po czasie okazało się jednak, że nie do końca. To tzw. alpinarium. Miało ono oddawać namiastkę gór w mieście, a w Szkolnym Ogrodzie Botanicznym, jakim była ta część parku, zapewne i uczyć:
pokazać głazy narzutowe i charakterystyczną dla gór roślinność (być może choinka nie rośnie w tym miejscu bez powodu). Dziś oglądając tę malutką (zrekonstruowaną) kamienną wysepkę możemy zobaczyć, jak sto lat temu wyglądała parkowa, "górska" pomoc naukowa.
Można być na psich wakacjach w marcu? Można! :)
Czasem na prawdę wydaje nam się, że Hebankowi do szczęścia potrzebna jest tylko woda. Pewnie kiedy śni o swoich wyprawach i nam wydaje się, że gdzieś daleko biegnie (znacie te nagłe psie ruchy podczas snu), on tak naprawdę PŁYNIE...
W alpinarium także wydawało mu się, że zaraz wskoczy sobie do stawu i będzie oddawał się wszystkim wynikającym z tego faktu przyjemnościom. Kiedy jednak dowiedział się, że nic z tego, usiadł na brzegu i z całych sił zaparł się łapami, co jakiś czas zerkając na nas i śmiejąc się z naszych bezskutecznych prób ruszenia dalej.
Heban po drugiej stronie lustra
Obchodzimy "góry" bokiem
Alpinarium położone jest na malutkim półwyspie, półwysepku chciałoby się rzec. Dwa drzewa flankujące skalniak to nic innego jak maszty galeona wstawione w rybacki kuter - ciekawie to wygląda. Na szczęście oversize jest teraz modny :).
Ruszamy na zachód
W tej chwili jesteśmy w najbardziej wysuniętym na wschód punkcie parku, dalej jest już tylko płot oddzielający park od boiska. Na północy jest niewielka polanka, a za nią kolejny płot i widoczne zabudowania. Pozostaje nam skierować się ku zachodowi i tej części parku, w której jeszcze nie byliśmy.
Spacer alejkami
Ruszamy w stronę drzew, które w tej części parku stanowią jedynie przesłonę oddzielającą spacerujących od kolejnych małych, bardziej kameralnych polanek.
Dla Hebana dużą węchową atrakcję stanowiły grube pnie drzew i nagromadzenie gęsto nasadzonych krzewów. :)
Planetarium - trochę koloru na przedwiośnie
Pasiasta bryła i mocne kolory wprowadzą w lepszy nastrój każdego znudzonego już pozimową szarością. Warto więc tutaj zajrzeć spacerując z psem. Poza tym, małe, kameralne obserwatorium stanowi po prostu interesujący element Parku Szczytnickiego. W dzisiejszych czasach nocą jest tu już zbyt jasno, aby prowadzić badania nieba, za to odbywają się tu pokazy i wykłady popularnonaukowe. To kolejny dowód na to, jak szybko rozwija się tkanka miasta.
A teraz idziemy coś zjeść :D
Fejsbuk powiedział nam, że niedaleko (przy ulicy 9 maja) jest kubańska knajpka, do której można zabrać psiaka i zjeść coś ciepłego. Nie mamy nic przeciwko po 2 godzinach zimowego jeszcze, co by nie mówić, chodzenia.
La Habana tuż za płotem
Po krótce: knajpkę odwiedziliśmy około południa w dzień powszedni, ruch w środku był więc niewielki (co dla niektórych psów zdecydowanie na plus). La Habanę prowadzi Kubanka. Zamówiliśmy u niej rozgrzewającą zupę z czerwonej fasoli. W środku kolorowo i salsa z głośników. :)
Heban w Habanie
Wnętrze nie jest duże, ale spokojnie znajdzie się tu miejsce, aby duży pies położył się koło stolika. Chłodne kafelki zdecydowanie podpasowały Hebanowi :). W środku czekała też na niego niespodzianka. Cała wystawka z psimi przysmakami, do której mógł podejść i samodzielnie zrobić zakupy ;). Nos Hebana ewidentnie skręcił w stronę wołowych psich cygar. Mądry pies - w końcu jest w Hawanie, prawda?
To co dalej? Chyba jeszcze nie chcecie kończyć spaceru? :)
Sprawdźcie, co kryje WuWa po drugiej stronie ulicy
Praktycznik:
- dojazd komunikacją miejską
sprawdź na jakdojadę.pl - można zaparkować samochód wzdłuż ulic Dembowskiego lub 9 maja
- bywa sporo psów
- duże polany do zabawy
- dwa oczka wodne
- w okolicy oczek mieszka dużo kaczek
- park okalają drogi - Dembowskiego i Kopernika
- obserwatorium astronomiczne przy ul. Kopernika
Lokalizacja:
Inne w tej kategorii:
Park przypałacowy w Miliczu z psem - dlaczego warto tu zajrzeć?
60 km od Wrocławia
Park dla psów na Górce Słowiańskiej
we Wrocławiu
Dlaczego warto przyjechać do parku w Bukowcu?
110 km od Wrocławia