Na miejscu:

Jańska Góra zamiast Ślęży

Zamiast wspinać się kolejny raz na Ślężę, warto poodkrywać równie piękne tereny wokół niej. Mało kto wie, że 12 km od Sobótki, w Ślężańskim Parku Krajobrazowym, na Jańskiej Górze można znaleźć opuszczoną wieżę Bismarcka. Ruszamy więc jej poszukać!       

Start w małej wsi

Zaczynamy w Janówku, małej wsi zamieszkałej przez 160 osób, zatopionej wśród pól uprawnych. Samochód parkujemy na końcu asfaltowej drogi. Usilnie wypatrujemy na górze chociażby ułamka czegoś co przypominałoby wieżę, ale nic z tego...

Jaka jest trasa?

Trasa jest prosta i krótka, właściwie wiedzie wśród pól. Można powiedzieć, że stopniuje doznania odsłaniając powoli coraz to nowe piękne widoki (naprawdę warto na nie czekać). Lekkie wzniesienie zwane Jańską Górą widać przez cały czas trwania wycieczki, a teren jest otwarty, trudno się więc zgubić. Podążamy zielonym szlakiem do momentu, gdy znajdziemy się właściwie zaraz pod wzgórzem i tam skręcamy na nieoznaczoną ścieżkę prowadzącą na szczyt.

Dwie uwagi praktyczne

Pierwsza jest taka, że dużo w okolicy saren i jako, że teren jest otwarty pies zapewne dostrzeże je szybciej niż my. 

Druga uwaga też związana jest z polami. Wiedzieliśmy, że będzie zimno i wietrznie, jednak zapomnieliśmy, że wiatr w otwartym terenie odczuwa się dwa razy bardziej! I mimo, że psiak i tak będzie bawić się przednio, lepiej wybrać się na Jańską Górę, gdy w powietrzu cisza.       

Wiosennie w listopadzie?

Już po 15 minutach marszu zobaczymy malowniczy widok na Ślężę i otaczające ją od południa wzgórza. Niepodważalnego uroku całości dodaje kwitnąca teraz gorczyca (o ile to gorczyca oczywiście :)).


Mimo, że pochmurno i zimno, gdzieniegdzie pojawia się skrawek błękitnego nieba, który wraz z żółtym kolorem kwiatów przenosi na chwilę w cieplejsze rejony roku...

Heban na skraju pola :).

Listopadowy klimat

Wiosenne wstawki wcale nie są tu jednak potrzebne, bo trasa świetnie broni się też w późnojesiennej odsłonie. Ciemne, niskie drzewa i ich gołe gałęzie odbijające się wyraźnie na ciężkich deszczowych chmurach, a do tego liczne krzaki pełne owoców czerwonej róży...

A co tam zimno!

Przyroda o każdej porze roku jest piękna - frazes. Jednak, pewnie z przyczyn pogodowych, niewielu jest amatorów listopadowych wycieczek. Zdecydowanie warto oderwać się jednak od miejskiego ciepełka, zmarznąć trochę i zatopić się w ciężkim niebie wraz ze swoim czworołapym.  Pies jakoś zawsze oswaja surowy klimat <3.

Schodzimy ze szlaku

Zielony szlak mija górę bokiem. Ścieżka na szczyt znajduje się mniej więcej w połowie długości podstawy wzgórza. Jest łatwo zauważalna i wiedzie przez łąki i trawy.

Wchodzimy na górę

Heban wyraźnie się ożywił. Można szerzej penetrować teren i nie trzymać się jednej i tej samej ścieżki. 

A zbocza są rozległe, zatrzymują ludzkie ciało, chcą by nieustannie się obracało, żeby zatrzymało się na chwilę i popatrzyło na to, co stopniowo pojawia się za jego plecami.

Widok na opuszczony pałac

W dole wieś Piotrówek.  Los nadał tej wsi piękne położenie i, nieco później, XIX-wieczny pałac. Rezydencja należała do możnych niemieckich. Po wojnie ograbiona, przez jakiś czas była w posiadaniu PGRu, obecnie w rękach prywatnych. Na remont nie ma pieniędzy, ruina popada w ruinę. Teren pałacu jest zamknięty, ale można go (jeszcze) spokojnie oglądać ze zbocza Jańskiej Góry.

Ślęża z innej strony

Czy stojąc tu powiedzielibyście, że Ślęża to samotna góra? W towarzystwie swojej mniejszej siostry Radunii (po lewej) i pomniejszych ślężańskich wzgórz,  nabiera ona zupełnie innego, w naszej opinii bardziej "górskiego", charakteru... 

Na szczycie odbijamy w lewo... 

Byliśmy niemal pewni, że stojąc zaraz przed ścianą drzew, szybko wypatrzymy wieżę i podejdziemy do niej na przełaj, wzgórze jest przecież dość małe...       

...i idziemy wzdłuż lasu...

I znów nic z tego. O wieży ani widu, ani słychu. Grzecznie niejako więc wracamy się, idąc wzdłuż lasu w stronę dużej ścieżki prowadzącej w środek kniei. Widzieliśmy ją będąc na dole.

Wchodzimy w las

Zmiana otoczenia. Wchodzimy w leśną czapkę wzgórza. Jeszcze kilkadziesiąt metrów i będziemy dokładnie na środku szczytu Jańskiej Góry. Wieża musi być już blisko. 

Uwaga na doły

W rejonie wieży Heban wypatrzył kilka głębszych dołów. To, że chciał do nich po kolei wchodzić wolimy przemilczeć. W każdym razie na początku trochę nas tym przestraszył, bo nie wiedzieliśmy jak głębokie są dziury. Lepiej uważać. Poza tym standardowo: kałuże i ukochane błotko :).

Wieża widokowa na Jańskiej Górze

Oto jest, na samym czubku wzniesienia, obecnie całkowicie ukryta wśród wysokich drzew, podniszczona i jak łatwo się domyślić - nieczynna. Powstała u progu "wieżowego boomu budowlanego" (przełom XIX i XX w.; ponad 100 wież w całych Sudetach). Rozwój turystyki w owym czasie pobudzał inwestorów do stawiania kolejnych atrakcji, o czym pisze w "Wędrówce po Sudetach" Tomasz Przerwa.

A góry to dla wielu przecież krajobrazy, szerokie widoki, niejako wynagradzające trud wdrapania się na szczyt. Wieża miała pogłębiać te doznania, niejako sztucznie podnosić wysokość, ale i przede wszystkim pomagać osiągnąć pożądany widok na szczytach porośniętych drzewami - mówi w swej książce Przerwa. Mimo że Jańska Góra jest niska, widoki, jak już wiemy, są godne podziwu. Oglądanie z wieży bliższych i dalszych pasm górskich, okolicznych pól i wsi musiało więc sprawiać sporą przyjemność...

Pierwszy wieżowy pomnik Bismarcka

Boom wieżowy zbiegł się w XIX wieku z silnym patriotyzmem i nacjonalizmem, szczególnie po zjednoczeniu Niemiec w 1871 roku. Jednym z symboli zjednoczenia był rzecz jasna kanclerz Otto von Bismarck, któremu w całych Niemczech (wraz z koloniami) wystawiono ponad 240 wież-pomników! Kult był więc silny, moda na wieże również. 

Co ciekawe, oglądamy właśnie pierwszą na świecie bismarckową wieżę. Wystawiona została jeszcze przed zjednoczeniem w 1869 roku przez majora Friedricha Schrötera, właściciela sąsiednich Sokolnik (w których również znajduje się niszczejący pałacyk), narodowca, gorącego zwolennika żelaznego kanclerza. Pomnik musi upamiętniać, stąd na parterze znajdowała się izba pamięci Bismarcka. Pomnik  powinien być trwały, stąd kamień,a nie drewno. Ważna jest też prezencja, stąd cała oprawa zdobiennicza. Koszty więc spore, ale prestiż fundatora prawdopodobnie jeszcze większy.

"... Od roku 1870 w każdą sobotę i niedzielę, wieża wraz z otaczającym ją parkiem dostępna była dla zwiedzających. W wieży prowadzona była działalność gastronomiczna i rozrywkowa. Klucze do wieży można było wypożyczyć od służącego właściciela majątku." - czytamy na stronie poświęconej wieżom Bismarcka.

źródło zdjęcia

Nie ignorujmy małych wzgórz!

Niewielkie wzniesienie na pierwszy rzut oka nie zapowiada nic szczególnego. Liczy sobie 255 m n.p.m., a jego wysokość względem pól w Janówku to zaledwie 70 m. 

Niepozorne wzgórze, najwyższy szczyt Wzgórz Łagiewnickich, jak mogliśmy się przekonać kryje w sobie ogrom ciekawych i pięknych rzeczy.  Za naszą uwagę i zainteresowanie odwdzięczy się krajobrazem, starą wieżą i dużą dawką wiedzy o zmianach zachodzących w czasie i o historii tych terenów.       

Praktycznik:

  • zatrzymać się można na końcu drogi na południe od Janówka
  • wysokość: 225 m n.p.m
  • wieża Bismarcka (nieczynna)
  • na szczycie uwaga na doły
  • dobrze wziąć zapas wody dla psa
  • można spotkać sarny (i pewno inną dziką zwierzynę)

Lokalizacja:

Inne w tej kategorii:

Wczesną jesienią na Śnieżnik!

Wczesną jesienią na Śnieżnik!

125 km od Wrocławia

Ścieżka pod skałkami, czyli Ślęża inaczej (część 1.)

Ścieżka pod skałkami, czyli Ślęża inaczej (część 1.)

40 km od Wrocławia

Ścieżka pod skałkami, czyli Ślęża inaczej (część 2.)

Ścieżka pod skałkami, czyli Ślęża inaczej (część 2.)

40 km od Wrocławia