Na miejscu:

główna ścieżka parku miejskiego w Kątach Wrocławskich główna ścieżka parku miejskiego w Kątach Wrocławskich

Na start coś dla psa -park miejski

To właśnie od parku rozpoczynamy nasza przygodę z Kątami Wrocławskimi - choć małe zmęczenie Hebana przed wejściem do miasteczka i oczyszczenie psiej głowy z pierwszych ekscytacji związanych z nowym miejscem, to zazwyczaj dobry pomysł... :)

Wejście do parku znajduje się nieopodal rynku, pomiędzy parkingiem domu kultury a boiskiem klubu sportowego Bystrzyca. Przy tędy biegnącej drodze zostawiamy też samochód.

Główną ścieżką w stronę rzeki

Przez park prowadzi nas jedna główna dróżka, która wydaje się "arterią przelotową" pomiędzy Kątami, a pobliską wsią Sośnica - co parę minut mija nas ktoś na rowerze. Przejście nią zajmuje około 15 minut, a na jej końcu znajduje się sośnicki kościół.

pies Heban na bocznej ścieżce w parku miejskim w Kątach Wrocławskich pies Heban na bocznej ścieżce w parku miejskim w Kątach Wrocławskich

Jeśli chcecie powęszyć wśród zarośli

Idąc główną ścieżką co kilkanaście metrów natykamy się na mniejsze dróżki prowadzące w głąb zielonej dżungli. Tak, dżungli, bo okazuje się , że park jest intensywnie nasycony zielonością i niesamowicie gęsty. Widać, że tutejsza roślinność zajmuje każdy wolny kawałek przestrzeni i nikt jej w tym w ogóle nie przeszkadza.


Jeśli więc lubicie takie klimaty, odnajdziecie się w Kątach. My, tym razem niezbyt chętnie zbaczaliśmy z wyznaczonego kursu, pozostawiając odkrywanie parkowych głębin na kolejną wizytę. :)

Kąty Wrocławskie park miejski - most nad rzeką Kąty Wrocławskie park miejski - most nad rzeką

Kładka w Dolinie Bystrzycy

Przez park przepływa Bystrzyca, w końcu jesteśmy w Parku Krajobrazowym jej doliny. Nad rzeką przerzucony jest dosyć wąski i całkiem długi mostek, który umożliwia przeprawę na drugi jej brzeg, a tym samym eksplorowanie dalszej części parku.


Wchodząc na mostek warto pamiętać o rowerach, które tędy przejeżdżąją - wędrując z dużym psem minięcie się z jadącym potomkiem welocypeda jest niemal niemożliwe. Natomiast jeśli chodzi o mniejsze psy, uważać należy na duże otwory w barierach mostu, przez które czworołapy towarzysz będzie mógł swobodnie wyskoczyć (cóż, gdyby Heban był trzy razy mniejszy, na pewno by próbował...).

Rzeka w parku miejskim w Kątach Wrocławskich Rzeka w parku miejskim w Kątach Wrocławskich

A z mostku takie czekają na nas widoki. :)

Park Miejski w Kątach Wrocławskich - drzewo na bagnach

Podmokły charakter i psiak

Uwaga, park ma podmokły charakterek - zapewne ze względu na bliskość rzeki. Po drodze można spotkać sporo podmokłych terenów wypełnionych wodą, więc warto mieć psa na smyczy albo na połączonej z naszym czujnym okiem lince.

Dla amatorów podmokłych widoków

Trudno nam powiedzieć, czy w piękny, suchy i słoneczny dzień w parku stoi woda, natomiast jesteśmy prawie pewni, że w deszczowe, wiosenne południe bez kłopotu ją tu znajdziecie. A nie od dziś wiadomo, że odkrywanie pośród zarośli takich miłych dla oka widoków, to przecież sama przyjemność.

Jak zmieniły się Kąty?

Ta urocza "mapka" z XVIII wieku świetnie pokaże nam, co słychać było w Kątach kiedyś i co, w formie echa, słychać z tamtych czasów do dziś. Poruszacie się wokół miasteczka po łukach? To widomy znak, że kiedyś była tu fosa. Za murami, w miejscu, w którym znajduje się dziś dom kultury (przy którym zaczynaliśmy spacer), stał kiedyś zamek (na mapie w formie ruin), a otaczające go lasy to współcześnie park.

Zwróćcie uwagę na podcienia w jakie wyposażona jest większość domów przy rynku, był to jeden z charakterystycznych elementów śląskich miasteczek -  tak powiększano przestrzeń handlową przyrynkowych budynków.


Samotna wieża na środku rynku

To oczywiście wieża ratuszowa. Można ją oglądać do dziś. Obecnie towarzyszy jej "nowy" ratusz, stary spłonął w wielkim pożarze miasta w 1624 roku, tym samym, w którym życie oddał zamek. Nie trudno się domyslić, że płomienie ogarnęły całe drewniane miasteczko... Niestety tak wówczas działały pożary. Podobno ogień wzniecony został w gorzelni przy rynku. Ocałało 14 domów, szkoła, kościół i owa wieża. Zapamiętajcie ją, gdyż jeszcze do niej wrócimy.

Co do mapy, można także na jej podstawie porównać wielkość zmian, które zaszły w tkance miejskiej w ciągu już ponad 200 lat. Ilustracja znakomicie pokazuje też samą infrastrukturę miasteczka w przeszłości - dostrzegliście już młyn na rzece?

źródło ilustracji: wikimedia

Nowy ratusz, taki zobaczycie dziś w Kątach. Nie zrobiliśmy zdjęcia, więc posiłkujemy się grafiką. :)

Kamienice w rynku

Kamienicowe klimaty

Podczas spaceru nie skupialiśmy się na typowych zabytkach miasta - ratuszu, kościele - choć na pewno są one warte uwagi. Postawiliśmy raczej na niezobowiązujące szwendanie się po rynku. Chodziliśmy tu i tam i z biernej pozycji pozwalaliśmy, aby miasto samo pokazało nam swój charakter.

Pierwsze pokazały się kamieniczki (na zdjęciu zachodnia pierzeja rynku). Niekiedy powykrzywiane w detalu, niedopieszczone, z całych sił starają się o naszą uwagę drobnymi zdobieniami i kolorami. Reklamują pieczywa, mięsa, ubrania, fryzjerów, kwiaty.

Sennie czy dynamicznie?

Następnie dał się poznać sam charakter rynku. Można załatwić tu większość codziennych spraw. Mało tu kawiarni, pubów, restauracji - nie ten klimat. Jest tu raczej "domowo", przechodnie rozpoznają się na ulicy, toczą niespodziewane rozmowy, małe kundelki biegają wolno po uliczkach... A jednak nie jest tu sennie, krążące samochody, śpieszący dokądś ludzie i dający się słyszeć lekki gwar budują jakiegoś rodzaju dynamikę miasteczka.

Kamienica na rynku w Kątach Wrocławskich

Osobliwości budynkowe

W Kątach Wrocławskich przeważająca większość domów w rynku i okolicy liczy sobie maksymalnie dwa piętra. Zabudowa jest niska, bo i po co ma być wysoka. Spotkaliśmy jednak na swej drodze kamienicę (?), która w swej małości bardzo chciałaby pokazać swoją monumentalność.


Piętrowość podkreśliła więc czterema pilastrami stojącymi na wynoszącym je fundamencie. Odkryliśmy w niej jednak i duszę romantyczną, o której świadczy mały kuty balkonik umieszczony nad wejściem. Proporcje proporcjami, style stylami - a na górze jest powierzchnia do wykupienia, gdyby ktoś chciał zamieszkać w środku. :)

Dawny kościół ewangelicki i wieża ratusza w Kątach Wrocławskich

Tak, to była świątynia

Najbardziej interesujący, odstający swą architekturą i przeznaczeniem budynek w rynku stoi tuż przy ratuszu i przyciąga wzrok swoim ceglastym charakterem oraz gabarytami. Kiedyś, pierwrotnie była to... ewangelicka świątynia. Co ciekawe, postawiona właśnie w centralnym obszarze rynku (niewątpliwie rzadko spotykany widok). 

Wróćmy do wieży

Pamiętacie wieżę ratuszową? Gdy świątynia powstawała w XIX w. nowego ratusza jeszcze nie było, a wieżę postanowiono wykorzystać w bardzo sprytny sposób. Miała ona pozorować wolnostojącą wieżę kościelną (na sposób włoski). I faktycznie, stojąc na wprost budynku ma się wrażenie przestrzennej przynależności wieży do bryły byłej świątyni.

Boczna ściana dawnego kościoła ewangelickiego w Kątach Wrocławskich

Kiedyś świątynia, obecnie Okocim i Pepsi. 

Po wojnie w budynku działało kino, następnie uczyniono z niego dom handlowy. Cóż, bryła straciła na swej świetności, jest zaniedbana i smutna. Być może w lepszych dla miasta czasach znów odzyska swój blask... tym bardziej, że to miejska perełka architektoniczna ->.

Zaprojektowana przez sławę

Zwrócimy na koniec uwagę kto brał udział w projektowaniu budowli. Był to wówczas jeden z najsłynniejszych architektów pruskich, sam Karl Schinkel. Cóż tu dużo mówić, facet przeprojektował centrum Berlina w XIX wieku; kto był w stolicy Niemiec i widział Nowy Teatr na Gandarmenmarket ten wie, co Schinkel wyczyniał za życia, a to tylko fragment jego działalności. Z bliższych nam realizacji... Znacie pałac w Kamieńcu Ząbkowickim? To też jego. I tu, w małych Kątach, stoi niewielka świątynia projektu tego architekta.

Pies Heban na schodach do cukierni w Kątach Wrocławskich

O piekarnia!

2 maja, okres międzyświąteczny. Dochodzi 14:00 i jesteśmy już zwyczajnie głodni. Heban też zaczyna marudzić. Chce wchodzić do każdego mijanego sklepu, szczególnie chętnie "ciągnie" zaś do piekarni... No właśnie, piekarnia! Kupimy sobie coś do jedzenia i chleb na jutro... :). Aga weszła więc na pewnego do środka.

Jak wykupiliśmy pół piekarni

Czy ten sklep faktycznie jest otwarty? W śródku dużej piekarnio-cukierni czekały na nas tylko cztery bułki słodkie i pakowane sezamki... Aga kupiła więc połowę zastanego asortymentu i wyszła. Po spróbowaniu słodkości okazało się, że po prostu byliśmy w PRAWDZIWEJ piekarni, a smaczny, cynamonowo-jabłkowy smak bułki w zimny deszczowy dzień wynagrodził wszystko. :)

Tym nieco słodkim akcentem kończymy post i zapraszamy do niezobowiązującego spaceru po Kątach. Nie tylko w deszczowe dni... :)

Praktycznik:

  • dojazd autobusem
    sprawdź na stronie e-podróżnik
  • parking w rynku lub w okolicy boiska
  • w parku mokre tereny
  • przez park przepływa rzeka
  • na głównej ścieżce w parku uwaga na rowery
  • w miasteczku można spotkać psy biegające luzem

Lokalizacja:

Inne w tej kategorii:

Sułów - mała wieś i niespodziewany wysyp atrakcji.

Sułów - mała wieś i niespodziewany wysyp atrakcji.

50 km od Wrocławia

WuWA - nowatorska architektura przełomu lat '20 i '30.

WuWA - nowatorska architektura przełomu lat '20 i '30.

we Wrocławiu