Na miejscu:
Co dziś serwujecie za barem?
Jeśli macie ochotę pospacerować z psem wśród skał, poczuć zielony zawrót głowy, gdy na drzewach jeszcze brak liści, wyjść w góry i podziwiać widoki, jednak nie wspinać się za nadto, nie odjeżdżać zbyt daleko od Wrocławia, a do tego mieć ciszę i spokój, mamy znakomitą propozycję.
Kraina zielonych kamieni na zboczu Ślęży
Całe grupy skałek i nieprzebrane ilości porozrzucanych wszędzie głazów i kamieni obrośniętych zielonym mchem, to ślężański zespół Skalna. Przez samo jego serce, skalnymi grzbietami prowadzi zielona ścieżka przyrodnicza. Trasa jest dość prosta, a jej przejście zajmuje około 2 godziny. Skalna, to taki zielony drink z niespodzianką, a do tego im dłużej się go pije, tym lepiej smakuje :).
- Biorę! - odpowiedział pies Heban.
Start: Przełęcz Tąpadła
Przełęcz jest, obok Sobótki, drugim głównym punktem wypadowym na szczyt Ślęży. Do dyspozycji turystów są tu dwa bezpłatne parkingi oraz duża, wydzielona polana do biwakowania i palenia ognisk.
Żółtym szlakiem tylko chwilę
Jest sobota, samo południe. Żółty szlak, którym kawałek idziemy, jest zasypany turystami. Mnóstwo dzieci (również tych mniejszych w wózkach), sporo psiaków, trochę piwkującej młodzieży, a do tego Heban, coraz bardziej podekscytowany sytuacją... Cóż, to, że nie chciał rozstać się z zapoznaną parą z dziećmi i zaczął lamentować, gdy nasze drogi się rozchodziły, to przecież standard.
Drewniana wiata i zmiana szlaku
Tak wygląda Kuba po Hebanowej rozpaczy ;). Na szczęście docieramy do wiaty, przy której odbijamy na mniej uczęszczany zielony szlak, a właściwie ścieżkę przyrodniczą oznaczoną przekreślonym zieloną kreską białym kwadratem.
Którędy na właściwy szlak?
Zmieniając szlak zachowajcie uwagę, bo łatwo tu pomylić drogę, w tę samą stronę odchodzą bowiem dwie ścieżki. My ruszamy w stronę widocznych stąd skałek, skrajnie lewym "pasem".
Zagęszczenie skałek wraz z upływem czasu jest odwrotnie proporcjonalne do ilości spotykanych piechurów.
Wdrapmy się na te skałki!
Mijając kamienne bloki, budzi się w nas nieodparta ochota, aby na nie wejść, trochę się pogimnastykować. I nagle okazuje się, że sam szlak wiedzie nas właśnie przez płaskie czubki skałek, jakby wiedząc, o prostych potrzebach człowieka poczciwego. Jest to niewątpliwie walor turystyczny trasy.
Skąd tu te schody?
Przenosimy się do początku XX wieku. Wtedy to Towarzysto Ślężańskie stworzyło, w postaci wykutych lub ułożonych kamiennych stopni, ścieżki na niektóre ze skałek. A wszystko po to, aby urozmaicić wędrówki po terenie Ślęży ówczesnym piechurom. Stopnie wtedy wykute służą turystom (również tym na czterech łapach) do dziś. W końcu skała jest trwała!
Pierwsza skałka zdobyta
Na szczyt prowadzi kilkanaście schodów, z którymi pies z pewnością sobie bez problemu poradzi.
Skrzyżowanie na szczycie
Na skałce może być tłoczno. Wszystko dlatego, że przez jej środek przebiega skrzyżowanie trzech szlaków: niebieskiego, zielonego (którym idziemy) i oznakowanego symbolem czarnego niedźwiedzia.
Widoczność ograniczona, acz przydatna
Ze szczytu nie roztacza się może najcudowniejszy widok na świecie - są to po prostu epatujące golizną drzewa - jednak ogląd z góry bardzo przydaje się do rozpoznania kierunku marszu.
Pogmatwane szlaki. Którędy dalej?
Jak już wspomnieliśmy, krzyżują się tu trzy szlaki. Oznaczenie na trasie nie jest najszczęśliwsze (gdyby nie to, że chcieliśmy wyjść na skałkę, już dawno byśmy poszli nie tą drogą, co trzeba). Zasada jest prosta: wychodzimy na górę i schodzimy drugą stroną - tam oznakowanie jest już w porządku.
Po chwili wkraczamy do krainy zielonych kamieni...
Kamienie z głębin oceanu i zmiana perspektywy
Masyw Ślęży zbudowany jest podobno przede wszystkim ze skał powstałych 350 mln lat temu pod dnem oceanu. Obecnie możemy oglądać ich fragmenty, połamane na skutek występujących tu zlodowaceń.
Już na podstawie tych dwóch danych możemy wysnuć wniosek, że życie takiego kamienia musi być niezwykle frapujące, pełne przygód i zwrotów akcji. No bo np. jak inaczej traktować udział w kształtowaniu obecnych kontynentów? Zwyczajnie budzi się ciekawość, czego konkretnie taka skała była świadkiem... W końcu wizyta na Skalnej daje nam możliwość kontaktu z nie byle kim i namawia do spojrzenia na siebie z tej perspektywy. :)
Obecnie głazy zaanektował soczyście zielony mech.
Zielono mi!
Mech niewątpliwie stanowi atut wizualny przemierzanej ścieżki, a zielone plamy zagęszczają się coraz bardziej, stanowiąc w pewnym momencie dominantę otoczenia.
Trasa pnie się do góry
Już po chwili idziemy delikatnie unoszącym się do góry, wąskim kamiennym duktem otoczeni piętrowo ułożonymi głazami porośniętymi grubą warstwą zielonej, miękkiej rośliny. Przed nami pofałdowana ściana szarej, wielgaśnej skały. Na nią właśnie wchodzimy.
I nagle szczyt z rozległym widokiem
Tego się nie spodziewaliśmy. Przytulny, kameralny zakątek na wierzchołku Skalnej, z miejscem na ognisko, drzewami dającymi cień i punktem widokowym na rozległą panoramę okolicy.
Jeszcze większe nasze zdziwienie spowodowane było faktem, że nikogo tutaj nie ma, że tak niewielu ludzi wybrało spacer właśnie w to, bądź co bądź, atrakcyjne miejsce. Być może nie jest ono po prostu znane?
Pies Heban w skalnym gnieździe
Punkt widokowy wyznacza krawędź skały. Za krawędzią, jak to zwykle bywa, znajduje się urwisko, więc Hebana wolimy mieć blisko przy nodze. Z resztą biały wcale nie protestuje - woli rozkoszować się wiejącym pośród skał wiatrem... :)
Na co patrzymy?
Tam daleko to Góry Sowie. Bliżej Wzgórza Kiełczyńskie. Po lewej niewidoczna na zdjęciu Radunia, mniejsza siostra Ślęży. Po złapaniu widoków i krótkim odpoczynku ruszamy, a jakże, schodami w dół.
Schodami w dół, podziwiając zielone rumowisko...
Dla tych, którzy chcieliby iść w drugą stronę...
Jak widać, idąc w odwrotnym kierunku trzeba się trochę napracować. Wchodzimy po schodach, więc jedynymi trudnościami są faktycznie wysokość i nachylenie. Idąc w skupieniu w górę, pamiętajmy, aby co jakiś czas się odwrócić i spojrzeć na zielone, kamienne pola.
Zresztą, kto by pomyślał, że biegnie tu szlak...
W naszym odczuciu trasa jest ciekawsza, w kierunku, który przyjęliśmy. Bardziej zaskakuje, a najlepsze zostaje na deser. Choć z drugiej strony przyjemnie odkryć ścieżkę wśród "rumowiska" skalnego. Przecież to tylko kupa głazów obrośnięta drzewami... ;) Pozory mylą, niby komunał, a jednak...
Na koniec poczujesz się jak młody buk
Końcówka trasy to prosta droga do domu, prowadząca szerokim duktem środkiem bukowego lasu. Srebrna kora drzew, wszędobylskie bukowe oczy i promienie słońca.... Oj, przyjemnie tu. :)
Meta: Przełęcz Tąpadła
Zielona ścieżka wpada w żółty szlak, ten którym szliśmy na początku, właściwie kilkadziesiąt metrów przed parkingiem. A tam na biwakowej polanie ogniska i pieczenie kiełbasek. Na imprezie są również psy. Możecie dołączyć, jeśli macie ochotę :).
Ślęża, to nie tylko szczyt
Jakoś zakorzeniło się w nas przekonanie, że góra to szczyt, jadę w góry, więc wychodzę na szczyt. Ślęża doskonale przełamuje takie myślenie.
Mamy tu do dyspozycji kilka ścieżek przyrodniczych, trasę archeologiczną, szlaki rowerowe i piesze, prowadzące niekoniecznie tam, gdzie podąża większość turystów.
Ślęża to góra, na którą niekoniecznie trzeba się wspinać.
Szlaki:
Praktycznik:
- można zaparkować na dwóch parkingach w przełęczy
- wysokość: 524 m n.p.m
- na parkingu i żółtym szlaku duży ruch
- 1,5 godziny na "Skalną"
- na żółtym szlaku dużo psów (przynajmniej w sobotę... :))
- na szczycie punkt widokowy
- dobrze wziąć zapas wody dla psa
- można się natknąć po drodze na sarny
Lokalizacja:
Inne w tej kategorii:
Wczesną jesienią na Śnieżnik!
125 km od Wrocławia
Ścieżka pod skałkami, czyli Ślęża inaczej (część 1.)
40 km od Wrocławia
Ścieżka pod skałkami, czyli Ślęża inaczej (część 2.)
40 km od Wrocławia